W świecie kina powroty do
kultowych klasyków nie są niczym nowym. Jak kinematografia szeroka i bogata,
wszędzie popełnia się ten incydent. Jednak bywa, że próby dosięgnięcia geniuszu
poprzedników, najczęściej na nic się zdaje. Mało tego, czasami mogą nawet
zaszkodzić. Niestety, tak się stało w przypadku remake’u kultowego filmu
„Oldboy”. Spike Lee zafascynowany filmem Chan-wook Parka ( co nie specjalnie
dziwi, bo jest to film jedyny w swoim rodzaju ), postanowił oddać hołd temu
wyjątkowemu dziełu, nie stawiając najwidoczniej wysoko poprzeczki. Być może
chęci miał dobre, ale gorzej poszło z ich realizacją. Wiadomo, że ciężko jest
dorównać tak dobremu filmowi jakim jest „Oldboy” z 2003 roku, ale skoro nie ma
wystarczająco dobrego pomysłu, po co w ogóle się za to zabierać? To pytanie
dręczyło mnie przez dłuższy czas, po projekcji filmu „Oldboy. Zemsta jest
cierpliwa”. To co różni oba filmy, jest ciężkie do uchwycenia a zarazem
banalnie proste. Jest coś w azjatyckim „Oldboyu” co nas porywa, albo poddajemy
się temu szaleństwu, albo całkowicie z niego rezygnujemy. Wersja amerykańska
jest do bólu poprawna i wykalkulowana. Ta heroiczna logika pozbawia
przyjemności oglądania, przypomina kolejne dobrze (?) zrobiony film akcji, do
granic możliwości podkreśla swoją gatunkowość. „Oldboy” z 2003 roku pogrywa z
widzem na szaleńczych nutach, z całą swoją siłą pragnie się odwoływać się do
znanych konwencji filmowych i przy każdym zbliżeniu w poetycki sposób
przekracza je. Inaczej jest z filmem Spike’a Lee, który zamiast otwierać się na
nowe obszary - w procesie naśladownictwa, traci energię. Chan-wook Park mając świadomość swojego działa,
przekazał przed rozpoczęciem zdjęć, aby Spike Lee nakręcił „swój” film. Nie
odrobił on należycie pracy domowej. Zabrakło siły sprawczej lub najzwyczajniej
w świecie reżyser „Oldboya. Zemsta jest cierpliwa” poszedł na łatwiznę, nieudolnie
próbując splagiatować nawet „klimat” z poprzedniej wersji. Czy można zatem
nakręcić dobry remake, na podstawie tak silnie emanującego oryginalnością
dzieła? Oczywiście, że można, ale potrzebna jest do tego niebywała intuicja,
żeby stworzyć coś równie oryginalnego. Spike Lee nie podołał zadaniu. Wyszła z
tego pokracznie usytuowana hybryda, między aspiracjami do kolejnego
amerykańskiego przeboju a nieudaną próbą odwołania się do niedającej się
podrobić plastyczności i poetyki pierwowzoru.
"Oldboy" Reż.Chan-wook Park, Korea Południowa 2003 r.
"Oldboy. Zemsta jest cierpliwa" Reż.Spike Lee, USA 2013 r
autor: Mariusz T.
autor: Mariusz T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz