piątek, 17 stycznia 2014

"Kabaret warszawski" Reż. Krzysztof Warlikowski

Po przedstawieniu „Kabaret warszawski” targały mną ambiwalentne odczucia - od pełnych zachwytu emocji, po całą masę pytań bez odpowiedzi i (niestety) małych rozczarowań. Ostatecznie to egzaltowane przedstawienie było niezwykłym przeżyciem, ale… Ale od początku. Warlikowski przyzwyczaił widza do rozmachu i silnych emocji. Te cechy stały się nieodłącznymi elementami jego teatru, które magnetyczną siłą przyciągają i zachwycają, a jednocześnie drażnią sporą część publiczności „wielkomiejskim-warszawskim” splendorem. Jak już niejednokrotnie się przekonałem silne emocje nie zawsze bywają stymulatorem intelektualnym, a wspomniany „splendor” to jedynie dobrze nakręcona maszyna. Gdybym chciał być złośliwy, napisałbym że jest specyficzna grupa odbiorców, dla których Teatr Warlikowskiego jest fetyszem, przez co należy rozumieć usilną potrzebę zobaczenie jedynie(!) swoich ulubionych aktorów. W jakiej konfiguracji tym razem wystąpią, czym nas zaskoczą, czy będzie jakiś skandal itp. Niewątpliwie zespół aktorski prowadzony przez Warlikowskiego jest jednym z ciekawszych jakie kiedykolwiek widziałem i nie sposób całkowicie odrzucić faktu, że przychodzi się na Jego przedstawienia miedzy innymi dla tych aktorów. To nieodłączny element tego co kryje się pod marką Krzysztof Warlikowski. Ale należy pamiętać, że to nie wszystko. Zaryzykowałbym stwierdzeniem że chwilami ich gra staje się ważniejsza od samej opowieści. Kiedy pewne kwestie i treści tracą na wyrazistości pozostają Oni – ich świetne zdolności aktorskie, którymi czarują i uwodzą. „Kabaret warszawski” jest aktorską petardą. To dzięki  nim całość wypada brawurowo i staje się motorem napędowym przedstawienia. 

Historia weimarska z pierwszej części inspirowana jest „Kabaretem” Boba Fosse i  staje się pretekstem do pokazania rodzącego się terroru i skrajnych postaw ludzi tamtych czasów. Bez wątpienia na ogromne uznanie zasługuje Magdalena Cielecka w roli Sally Bowles. Żywiołowość którą wydobywa aktorka ze swojej postaci zachwyca i nie pozwala oderwać wzroku.

Druga część inspirowana jest filmem Johna Camerona Mitchella „Shortbus” a jej akcja rozgrywa się po 11 września w Nowym Jorku. Nowojorski rozdział koncentruje się bardziej na tematach ciała i seksualności. W moim odczuciu jest zgrabniej złożony i o wiele bardziej zabawny (choć tematów i poważnych przemyśleń nie brakuje) od wcześniejszych spektakli. W przeciwieństwie do pierwszej części jest płynniejszy, tematy zazębiają się i pęcznieją, emocje eksplodują.  Historia weimarska jest natomiast nierówna, sceny łączą się topornie, niektóre wątki zostają pogubione. Bronią jej wspaniałe kreacje aktorskie - wspomniana już Magdalena Cielecka,  równie dobra Magdalena Popławska i taneczny numer Redbada Klynstry.

„Kabaret warszawski” wnosi nową jakość za sprawą sporej dawki poczucia humoru. Warlikowski nie rezygnuje przy tym z nieodłącznych elementów swojej estetyki i sposobu kreowania scenicznej rzeczywistości.  I pomimo potknięć nadal silnie stymuluje wszystkie zmysły. Bardzo dobre przedstawienie. 

Nowy Teatr - "Kabaret warszawski", reżyseria: Krzysztof Warlikowski, scenografia i kostiumy: Małgorzata Szczęśniak muzyka: Paweł Mykietyn, reżyseria świateł: Felice Ross, ruch: Claude Bardouil. Występują: Stanisława Celińska, Magdalena Cielecka, Ewa Dałkowska, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, Maja Ostaszewska, Magdalena Popławska, Andrzej Chyra, Bartosz Gelner, Wojciech Kalarus, Redbad Klijnstra, Jacek Poniedziałek i Maciej Stuhr. Muzycy: Paweł Bomert, Piotr Maślanka, Paweł Stankiewicz, Fabian Włodarek.