czwartek, 28 listopada 2013

Młoda i piękna [2013] - François Ozon


Śmiało można napisać, że najnowszy film François’a Ozona  „Młoda i piękna”  to wielki powrót do jego największych dokonań i uniesień filmowych. Budując niejednoznaczne charaktery i  sytuacje Ozon, swoją najnowszą historią o wyzwolonej seksualnie siedemnastolatce imieniem Isabelle, ponownie dowodzi swojej inteligencji i mistrzowskiego rzemiosła. Sposób snucia opowiadania jest równie pasjonujący, jak w przypadku – wg mnie najlepszych wcześniejszych filmów, czyli;  „Zbrodniczych kochanków” – krwawej baśni o zdeprawowanej parze nastolatków, którzy po dokonaniu zbrodni na swoim koledze ze szkoły, trafiają w ręce dziwacznego mężczyzny mieszkającego w lesie, oraz „Basenu” – onirycznego poematu o wzajemnym wpływie dwóch różniących się kobiet, którym przyszło spędzić kilka dni w posiadłości z basenem. 


Podobnie jak w wyżej wymienionych filmach, Ozon w „Młodej i pięknej” buduje ambiwalentną i skomplikowaną historię – przeplatając ją dobrze znanym sobie poczuciem humoru i lekkością w stylu obyczajowej konwencji – nie popadając przy tym w dosłowność. To wielki atut tego filmu. Wspomniana konwencja  tworzy śmiałe obrazy z życia dziewczyny i otwiera szeroką przestrzeń, w której widz może ( ale nie musi ) odnaleźć swoje stanowisko. Reżyser wielokrotnie mu w tym przeszkadza, eliminując sądy wartościujące i moralizujące. Jest raczej namiętnym obserwatorem, który kataloguje następne „rozkosze” Isabelle w objęciach klientów / kochanków. Pokazuje jak dziewczyna konsekwentnie broni swojej niezależności w konfrontacji ze światem zewnętrznym ( szczególnie rodziną), swojego prawa do życia „po swojemu”. Motyw rodziny, staje się katalizatorem opresji – ale jednak nie tak mocno eksponowanym – jak w poprzednich filmach. Ozon z każdym następnym filmem nabierał większego doświadczenia, zdobywał je również  w życiu, co nie pozostaje bez wpływu na to, jak przedstawia filmowe opowiadanie. W najnowszym filmie twórcy „Basenu” widać to na przykładzie motywu rodziny. Podchodzi do niego w sposób bardziej wyrozumiały i obiektywny, pokazując że rodzice prostytuującej się dziewczyny najzwyczajniej w życiu martwią się o swoje dziecko. Matka nie może zrozumieć, jak mogło do tego dojść, ale stara się nie tracić racjonalnego podejścia do problemu. W ostatecznym jednak rozrachunku, to rodzice stają na przeszkodzie szeroko rozumianej „wolności”. Kiedy już wstydliwy sekret Isabelle zostaje odkryty przez najbliższych, podjęte zostają próby „wyprostowania” moralnie dziewczyny - sądzić można, że wszystko powraca do tzw. normy. Isabelle przestaje korzystać z erotycznych portali randkowych, na imprezie poznaje chłopaka, na sesjach terapeutycznych wspomina przeżycia ze łzami w oczach. W tym samym momencie, zaczynamy się zastanawiać, czy łzy nie są wywołane pięknymi wspomnieniami spotkań, czy chłopak nie jest przykrywką dla rodziców. Rewelacyjna scena podczas imprezy, kiedy Isabelle tańczy, może odkrywać wiele symbolicznych znaczeń – albo chwilowe zaspokojenie rozrywką, w którą bawią się inny jej rówieśnicy, albo ponowne rozbudzenie namiętności - chwilowo ukrytych przed oczami normalizującego świata.


Piękna i wymowna scena kończąca film, w której główna bohaterka spotyka się z żoną byłego kochanka ( w tej roli charakterystyczna Charlotte Rampling ), również podsuwa wiele możliwości interpretacji. Starsza kobieta wyznając Isabelle, że nie miała odwagi uprawiać seksu za pieniądze - w niedopowiedziany sposób zazdrości „młodej i pięknej”. Jest to również symboliczne spotkanie obecnie już starszej Charlotte Rampling z aktorką młodego pokolenia -  przed którą najprawdopodobniej długa i obiecująca kariera zawodowa, bo posiada wszystko, czym powinna być obdarzana dobra aktorka – talentem i urodą.  Rozmowa dwóch kobiet o młodości i sprawach egzystencjalnych, łączy w sobie wszystko to, czym zajmuje się François Ozon w swoim kinie. 

"Piękna i młoda", reż. François Ozon, Francja 2013. 
autor: Mariusz T.  

1 komentarz: