poniedziałek, 25 lutego 2013

Joanna Górska, Jerzy Skakun - Homework


Joanna Górska, Jerzy Skakun - absolwenci ASP w Gdańsku. Prowadzą własne studio graficzne HOMEWORK. Zajmują się projektowaniem plakatów, grafiką wydawniczą, przygotowują graficzną oprawę wydarzeń kulturalnych. Na swoim koncie moją sporą ilość nagród i wyróżnień. Nie ma się czemu dziwić przyglądając się ich projektom. 

"Prace Joanny Górskiej i Jerzego Skakuna tworzących studio graficzne Homework to „wachlarz niejednoznacznych, a często zabawnych motywów-znaków”. Łatwo zidentyfikować wizualnie przedmiot, natomiast trzeba czasu i pewnego wysiłku, by odczytać ukrytą w nim metaforę – albo dowcip. Styl Homework charakteryzuje się bardzo ciekawą typografią i niemal perfekcyjną ekonomią kompozycji. Czysta i syntetyczna forma graficzna buduje rodzaj zaskakującej, czasem enigmatycznej anegdoty. Prace Joanny Górskiej i Jerzego Skakuna to naprawdę druga generacja polskiej szkoły plakatu. 
Dowcipne projekty, które swoją koncepcją przekazywania treści w skrótowej, metaforycznej formie graficznej nawiązują do najlepszych dokonań mistrzów gatunku. 
W przypadku Homework projektowanie dla niszowych zleceniodawców nie tylko jest przyjemne, bo gwarantuje większą wolność twórczą, ale pozwala również zachowanie stabilności w prowadzeniu autorskiego studia projektowego." 

Tekst pochodzi ze strony http://www.artinfo.pl 


Unikatowa kolekcja plakatów filmów Alejandro Jordowskiego do nabycia w sklepie internetowym http://www.manana.pl/sklep/


więcej prac zobaczyć można tu - www.homework.com.pl

czwartek, 21 lutego 2013

Kino Sébastiena Lifshitz

Twórczość francuskiego reżysera Sebastiena Lifshitz to przykład bardziej ambitnego kina gejowskiego. Należy jednak pamiętać, że jest to kino drugiego obiegu i w tych kategoriach należy je traktować.

Lifshitz w umiejętny sposób łączy ze sobą akty homoerotycznych uniesień z przejmującymi i zazwyczaj nostalgicznymi dramatami swoich bohaterów. Jego kino nie sprowadza się do kategorii bezmyślnych i nastawionych wyłącznie na fetyszyzację męskiego ciała historyjek z płaską psychologią i trywialną intrygą. Nie zmienia to faktu, że francuski reżyser urodzony w Paryżu, w czasach rewolucji obyczajowej nie rezygnuje ze swoich fascynacji męskim pięknem, o czym świadczyć może dobór aktorów. Ukazując młodość i piękno nie wpada w pułapkę gloryfikowania jedynie ich fizyczności. Tyle samo miejsca zajmuje mu konstrukcja psychologicznych porterów, niemal zawsze uwikłanych w emocjonalne i życiowe problemy.
kadr z filmu "Prawie nic" 

W filmie „Prawie nic” (Presque rien / 2000) jesteśmy świadkami wewnętrznego dramatu osiemnastoletniego Mathieu, który wraz z rodziną spędza wakacje nad morzem. Chłopak naznaczony jest depresją matki, spowodowanej śmiercią swojego dziecka. Introwertyczny charakter nastolatka nie ułatwia również kontaktu z siostrą, przechodzącą podobnie jak on burzliwy okres dojrzewania. Podczas częstych wypadów na plażę, Mathieu nawiązuje kontakt z Cedrikiem i rodzi się między nimi romans. Dla osiemnastolatka jest to odskocznia od rodzinnych problemów, moment ugruntowania swojej seksualnej tożsamości. Lifshitz portretując czas beztroskich chwil spędzanych nad morzem, wspólnych zabaw i wycieczek, przełamuje je drugim planem czasowym, ukazując już mniej wesołą przyszłość głównego bohatera- pogrążonego w depresji. Śledząc płomiennie rozwijający się romans już od początku wiemy, że nie skończy się dobrze.

Tematy wyobcowania i samotności jeszcze dokładniej rozwinięte zostały w filmie „Wild Side”, który otrzymał w 2004 roku na festiwalu Berlinale główną nagrodę dla najlepszego pełnometrażowego filmu poświeconego gejom i lesbijkom. Jest to subtelna i nasączona smutkiem opowieść trójkąta miłosnego między transseksualną prostytutką Stéphanie, Jamesem - arabskim chłopakiem świadczącym usługi seksualne i rosyjskim emigrantem, Mikhailem. Każdy z nich jest społecznym wyrzutkiem, introwertykiem żyjącym na marginesie społeczeństwa. Podczas licznych retrospektyw poznajemy losy trzech bohaterów. Nie jest – jak można się domyślać – ambicją Lifshitz poddawanie ich sądom wartościującym. Z dużą satysfakcją można stwierdzić, że reżyser w umiejętny sposób omija moralizowanie i oceny ich życiowych wyborów, koncentrując się bardziej na ich wewnętrznych rozterkach i poszukiwaniach. Ich wspólny związek, wydaje się być jedynym ( i właściwym ) medium do zrozumienia, obdarzenia się czułością i namiętnością. 

Podobnie jak w poprzednim filmie, francuski reżyser  przywołuje motyw relacji z matką i śmierci ojca. Być może są to autobiograficzne wątki z życia reżysera, które w pośredni sposób przekazywane są filmowym postaciom. Należy zwrócić uwagę, że są oni intensywnie uwikłani w swoją przeszłość i zdarzenia mające tam miejsce. To one wpływają – jak sugeruje nam Lifshitz - na kształt ich osobowości. Liczne retrospekcje uzupełniają informacje o życiu bohaterów i umożliwiają  zrozumienie ich położenia. Są oni w stanie wiecznej podróży, poszukiwania miejsca, w którym odnajdą wyczekiwane szczęście. Motyw podróży można oczytać na dwa sposoby; w sensie dosłownym i egzystencjalnym. W pierwszym przypadku staje się on nieodłącznym elementem gatunkowym kina drogi. Najlepiej widać to w ostatnim fabularnym kinie Lifshitz - „Na południe” (Plein Sud / 2009) prezentowanym podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego, w którym główny bohater przemierzając Francję nawiązuje nowe znajomości z autostopowiczami. Podczas wędrówki wytwarzają się zażyłe relacje, dzięki którym kierowca powraca we wspomnieniach do swojej przeszłości, a sam film wpisuje się w nurt kina drogi. Omawiając wspominany gatunek, Adam Ważyński podkreśla, że „Filmy drogi opowiadają o wolności jako sile napędowej wędrówki. Może jednak jeszcze więcej mówią  o tym, ile znaczeń kryje się pod słowem „wolność”, jak wiele ma ona odcieni i na jak różne sposoby droga służy jej urzeczywistnieniu”*. Czy nie jest tak w przypadku bohaterów kina Lifshitza, którzy poszukują metaforycznej wolności w odniesieniu do życia jakie prowadzą lub tego, co ono im narzuca ? W tym kontekście możemy mówić o motywie podróży w znaczeniu egzystencjalnym. Mathieu przemierza burzliwą drogę dojrzewania, na końcu której ma się stać mężczyzną. Jego wędrówkę odczytać można jako zdobywanie doświadczenia, branie odpowiedzialności za podjęte decyzje. Płomienny romans kończy się równie szybko jak zaczął, a wrażliwy młodzieniec w samotności przechodzi szkołę życia. Jego metamorfozy widoczne są w ostatnich scenach filmu. Transseksualna Stéphanie po powrocie do domu i czasie spędzonym na rozmowach ze swoją chora matką, powraca do wspomnień, analizuje swoją tożsamość. Jesteśmy świadkami jak będąc jeszcze chłopcem odkrywa w sobie prawdziwe oblicze.

Atmosfera gęstej erotyki i kultu młodości łączy się w filmach francuskiego reżysera z refleksją nad ludzką kondycją. Jego obrazy przesiąknięte są smutkiem i nostalgią. Lifshitz konsekwentnie i uporczywie wraca do tych samych tematów, które musiały, jak się domyślam, odcisnąć mocne piętno na jego życiu. Ciągle powracanie do tych samych wątków, karze się zastanowić, czy nie traktuje kina jako swoistej autoterapii? Jeżeli tak jest, to kiedy nastąpią oczekiwane rezultaty? Obawiam się, że następny film z tymi samymi akcentami może już być po prostu śmieszny. Na szczęście reżyser zrobił sobie przerwę z fabułami i nakręcił film dokumentalny „Les Invisibles”, za który otrzymał w 2012 roku nominację do nagrody Cezar.

* Adam Ważyński „Film drogi”, Iluzjon 39-40 / 1990, str. 13. 
autor tekstu: Mariusz T.

sobota, 9 lutego 2013

Post Tenebras Lux - Reż. Carlos Reygadas


„Post Tenebras Lux” Reygadasa pokazywany w Cannes wzbudził sporo zamieszania i podzielił festiwalową publiczność. Nie ma się czemu dziwić, bo jest to obraz wzbudzający skrajne emocje. Film rozpoczyna się ujęciem małej dziewczynki na błotnistym pastwisku pośród  biegających psów, koni i bydła. Dzień dobiega końca, barwy zachodzącego słońca zalewają horyzont i nadciąga burza. Motyw rozpoczynającego i kończącego się dnia kojarzymy z poprzedniego filmu meksykańskiego reżysera - „Ciche światło”. Mało, który reżyser w tak poetycki a zaraz tajemniczy sposób przedstawia rzeczy codzienne. Z jego perspektywy najdrobniejsze czynności i obserwacje urastają do tych niezwykłych, niemalże mistycznych. Pierwsze sceny nadciągającej burzy i pozostawionego na pastwisku dziecka odczytać można jako sen ( w szczególności, że zaraz po nich widzimy małą dziewczynkę śpiącą w swoim łóżku ) i właśnie te sceny otwierające „Post Tenebras Lux” wyznaczają kierunek, w którym podążać będzie film. A jest to kierunek odbiegający od klasycznych narracji do jakich przywykliśmy w kinie, gdzie linearny czas i logika zdarzeń wyznaczają ramy opowieści.  Główny wątek filmu koncentruje się wokół małżeństwa Juana i Natalii, które wraz z dziećmi zamieszkuje w domu otoczonym pięknymi krajobrazami.
W luźno połączonych ze sobą scenach poznajemy głównych bohaterów; ich relacje, emocje, frustracje. Można nawet odnieść wrażenie, że małżeństwo przechodzi obecnie kryzys – szukają upojenia w erotycznych przygodach w saunie. Łącząc skojarzenia z różnych scen można wysnuć wniosek, że Reygadas tworzy w swoim najnowszym filmie obraz kryzysu męskości. Poznajemy Juana jako człowieka nie panującego nad swoimi emocjami ( w momencie, kiedy bije psa ), człowieka, który jest uzależniony od pornografii. Tak na marginesie na spotkaniu ludzi walczących z uzależnieniami są wyłącznie mężczyźni. Jego obecny przyjaciel o ksywie „Siedem” opowiada jak uzależnił się od alkoholu i kokainy,  przez co stracił wszystko co  w życiu było dla niego najważniejsze. Wspominana scena orgii w saunie też podsuwa takie skojarzenia, gdy jej uczestnicy przyglądają się ( jak można odczytać z kontekstu ) męskim aktom kopulacji.  Podczas rodzinnej uroczystości męska część rodziny popijająca trunki i rozprawiająca o wybitnych pisarzach ustanawia między sobą hierarchę. Władza, dominacja, agresja to atrybuty mężczyzn. Patriarchalny model społeczeństwa wpisany jest w kulturę meksykańską. Gdyby dalej podążać tym tropem, w ten sposób odczytać można sceny sportowej rozgrywki dwóch drużyn lub gry w szachy,  podczas której przegranemu ciężko pogodzić się z tym faktem. Sam diabeł ma wyraźnie zaznaczone męskie genitalia. 
Sceny płynnie się zmieniają, obrazy stają się strumieniami emocji, a każda próba połączenia ich ze sobą kończy się niepowodzeniem. Dlatego zgodnie ze wskazówkami reżysera należy poddać się temu strumieniowi i nie nadużywać rozumu - może on jedynie przeszkadzać i wzbudzać irytację. Kiedy tak zrobimy i poddamy się sennej konstrukcji filmu, intensywności obrazów, odkryjemy że przy odpowiednim nastrojeniu się do nich jest w nich ukryta ogromna siła. Ta przyciągająca i magnetyczna siła nie pozwala oderwać wzroku, staje się uzależniająca. Reżyser rejestrując banalne czynności, intensywność dźwięków, kolekcjonując nastrojowe i nasączone znaczeniami obrazy, odwołując się do wspomnień i snów, tworzy bardzo wyraziste i oryginalne kino.  Jest to wielki pokłon nad tym, co zwyczajne a jednocześnie tak niezwykłe. Kino, w którym codzienność staje się tajemnicą. 

"Post tenebras lux" Reż. Carlos Reygadas, 
Francja/Holandia/Meksyk/Niemcy 2012 
autor: Mariusz T.






  • piątek, 1 lutego 2013

    Broken- Reż. Rufus Norris


    „Broken” Rufusa Norrisa to film w niezwykły sposób łączący ze sobą delikatność i brutalność otaczającej rzeczywistości pewnej ulicy północnego Londynu, na której mieszka główna bohaterka - jedenastoletnia Skunk.  Pomimo ciężkiej choroby, śmierci matki i niezbyt przyjemnych zdarzeń spotykających ją każdego dnia na ulicy i w szkole , dziewczynie udaje się odnaleźć wewnętrzną radość i ciekawość świata. Rzeczywistość dorosłych która ją otacza przypomina ciągłą walkę i poniżenie. Upośledzony chłopak na oczach Skunk zostaje napadnięty i dotkliwie pobity przez sąsiada za rzekome zgwałcenie córki. Zaraz po tym zdarzeniu zostajemy wprowadzeni do domu nadpobudliwego sąsiada i odkrywamy, że jego atak nie był uzasadniony i wynikał z próby ominięcia odpowiedzialności przez jedną z córek, która pokrętnie próbowała się z czegoś wytłumaczyć, jak i z samego braku  opanowania  mężczyzny, który zbyt szybko poddał się impulsywnej reakcji. Wszystkie następne zdarzenia (wynikające z braku rozsądku, nieprawidłowej komunikacji w rodzinie i głupich przypadków) które spadają na wycofanego i zamkniętego w sobie chłopka pogłębiają jedynie jego stan. W swoim coraz bardziej wyobcowanym świecie chłopak może liczyć tylko na zrozumienie Skunk. Jest to punkt wyjścia całej historii.
    Norris w swoim filmie nie odkrywa przed nami nic nowego o życiu ale pokazuje w sposób przejmujący jak drobne nieporozumienia i  incydenty pęcznieją do rozmiarów dramatu, który stanowi wspólną rzeczywistość bohaterów. Reżyserowi udało się stworzyć obraz przejmujący a zarazem bardzo zabawny. Do samego końca film nie traci na swojej delikatności i poczuciu humoru, dlatego ogląda się go z zainteresowaniem i lekkością. Tragedia łączy się tu z komedią, beztroska młodości zostaje skonfrontowana  z brutalną dorosłością – a wszystko dopełniają zamglone, nieostre i senne obrazy, które czynią ten kameralny film bardzo ciekawą kontynuacją brytyjskiego kina społecznie zaangażowanego. 

    "Broken" Reż. Rufus Norris, Wielka Brytania 2012.
    autor: Mariusz T.